W dniach 14-16 kwietnia 2016 r. odbyło się spotkanie prawosławnej młodzieży wraz z duchownymi z diecezji przemysko-nowosądeckiej, warszawsko-bielskiej, lubelsko-chełmskiej i białostocko-gdańskiej w monasterach w Sakach i Zaleszanach. W ciągu dwóch dni w podlaskim zaciszu oddawaliśmy się wielkopostnym rekolekcjom i dyskusjom na temat młodzieży w Cerkwi.
Spotkanie to było przede wszystkim refleksją, duchowym nastawieniem, a w końcu Eucharystią w zaciszu monasterów w Sakach i Zaleszanach. Ponadto młodzież z Gładyszowa, Hańczowej, Warszawy, Rzeszowa, Lublina, Białegostoku i gość ze Słowacji w rozmowie z ojcami: o. Adamem Misijukiem, o. Arkadiuszem Barańczukiem, o. Jerzym Kulikiem, o. Dariuszem Bojczykiem, o. Markiem Wawreniukiem poświęciła czas rozmowie o problemie oddalania się prawosławnej młodzieży od Boga ? zmniejszającej się ilości młodych ludzi w Cerkwi oraz zmiany hierarchii ich wartości. W wyniku dyskusji, gdzie ważne miejsce zajęło zarówno doświadczenie ojców, jak również świeże spojrzenie młodzieży, doszliśmy do wniosku, że dla przekazania i zachowania ważnych i priorytetowych dla uczestników wartości najważniejsze jest konsekwentne wielopłaszczyznowe działanie.
Bardzo duże znaczenie podczas tego spotkania miało również słowo, skierowane do nas przez o. archimandrytę Tymoteusza z Sak. Zwrócił on uwagę na duchową perspektywę naszej działalności, którą łatwo zagubić w ferworze działania. Przypomniał on, że w pierwszej kolejności musimy zadbać o regularne podbudowywanie fundamentu własnej wiary. Następnie duchowny poradził, że jeśli chcemy kogoś przyprowadzić do Boga, powinniśmy częściej mówić Bogu o tej osobie w modlitwach, niż tej osobie o Bogu. Na zakończenie o. archimandryta Tymoteusz pokrzepił nas słowami, że zawsze osoby wierzące, działające dla dobra Cerkwi i ludzi będą uznawane za ?nienormalne?, jednak nie powinniśmy prosić Boga o ułatwienie życia, lecz o więcej siły aby nieść swój krzyż.
W dzisiejszych czasach wierząca młodzież, która oddaje się bezinteresownej pracy dla dobra Cerkwi i ludzi, częściej spotyka się z krytyką niż uznaniem dla tego co robi, nie wspominając o pochwale. Taka postawa jest nierozumiana, a wręcz wyśmiewana zarówno przez rówieśników (nawet tych udzielających się w wolontariacie, którzy traktują to jak tymczasowe hobby), jak również przez dorosłych, którzy martwią się o przyszłość takiej osoby. W takiej sytuacji u każdego, a w szczególności u młodego człowieka, pojawia się zwątpienie w sens podążania taką drogą. Spotkanie w Sakach i Zaleszanach pozwoliło natomiast porozmawiać o priorytetowych wartościach z ludźmi, którzy je podzielają i w ten sposób umocnić własny fundament, podbudować się duchowo oraz zyskać siły i motywację do działania.
Ola Kuprianowicz